Zupełnie nie pamiętam swojego pierwszego dnia w Syrii.
Kilkugodzinny lot samolotem z Warszawy do Damaszku (oczywiście przez Mediolan,
bo przecież prościej nie było), a następnie nocna przeprawa autobusowa do
odległego o blisko czterysta kilometrów Aleppo zrobiły swoje. Pierwszy dzień na
upragnionym Bliskim Wschodzie zwyczajnie przespałem.
Okazało się jednak, że pomimo dość późnej godziny otworzyłem
oczy dokładnie wtedy, kiedy do życia budziło się także miasto (istnieje również
teoria, że zwyczajnie obudziły mnie odgłosy sąsiadującego z naszym hostelem
przybytku, słynącego z zatrudniania obywatelek byłego Związku Radzieckiego).
Pół godziny później, wraz z częścią towarzyszącej mi ekipy
(choć wtedy to raczej ja towarzyszyłem im) byliśmy gotowi na podbój Aleppo.
Poznawanie smaku shoarmy i herbaty niemal gęstej od cukru, zapachu owocowego tytoniu wydobywającego się
z wszechobecnych wodnych fajek i ludzi, którzy wbrew obiegowej opinii, nie
próbowali nas zjeść tylko dlatego, że byliśmy biali. W końcu, na poznawanie
miasta do którego przyszło mi wracać każdej wiosny przez kolejne lata.
Cytadela (Khalad Halab)
Wybudowana na wzgórzu pośrodku starego miasta Khalad Halab –
jedna z najstarszych i najpiękniejszych twierdz świata, nawet dziś dominuje swoimi
potężnymi murami nad Aleppo (po arabsku zwanym właśnie Halab). O ile samo
wzgórze wykorzystywane było przez człowieka już od połowy trzeciego tysiąclecia
p.n.e., o tyle początki twierdzy datuje się na okres Seleucydów rządzących w
Aleppo po podboju rejonu przez Macedończyków. Jako pierwszy agorę otoczył
murami Seleukos I Nikator – generał Aleksandra Wielkiego, który przejął
kontrolę nad prowincją po śmierci swojego wodza (oraz po walkach, które doprowadziły do rozpadu
imperium).
Gdy w VII wieku n.e. region został podbity przez Arabów twierdza
broniła miasta zarówno przed wojskami Bizancjum jak i wojowniczymi plemionami
Beduinów. Okres swojej świetności przeżywała jednak w XII wieku, kiedy jej mury
bez skutku oblegali krzyżowcy (a niektórzy, jak np. Baldwin II – ówczesny król
Jerozolimy – byli nawet w niej więzieni). Późniejsza historia twierdzy była już
mniej spektakularna. Najpierw dwukrotnie została zdobyta przez mongolskie ordy
(w tym w na początku XV wieku przez samego Timura, wyznaczając zachodnią
granicę jego imperium), następnie za panowania Turków otomańskich
systematycznie traciła na znaczeniu (choć sułtan Suleyman kazał ją
odbudować w 1521 roku).
W roku 1822
spadł na cytadelę kolejny kataklizm – potężne trzęsienie ziemi bardzo poważnie uszkodziło
zarówno mury, jak i wewnętrzną zabudowę. Choć przeprowadzono wstępne prace
naprawcze, służyła już tyko jako koszary. Kontynuowała tę funkcję także po 1920
roku, kiedy Syria stała się terytorium mandatowym Francji, z tą różnicą, że
Francuzi dopuścili do przeprowadzenia w obrębie obwarowań pierwszych prac
archeologicznych. Po drugiej wojnie stała się już tyko atrakcją dla turystów.
W trakcie syryjskiej wojny domowej cytadela ucierpiała dwa
razy. W 2012 roku w trakcie tzw. Bitwy o Aleppo, podczas wymiany ognia pomiędzy
armią powstańczą a wojskami wiernymi prezydentowi Asadowi zniszczeniu uległa
główna brama wejściowa do twierdzy. W lipcu 2015 w tunelu pod cytadelą
eksplodowała bomba podłożona przez jedno z ugrupowań radykalnych islamistów (nie
do końca wiadomo które, gdyż w tym czasie w Aleppo walczyło przynajmniej PIĘĆ
stron konfliktu) . Wybuch ten poważnie uszkodził część murów zewnętrznych
fortecy. Niestety twierdza wciąż wykorzystywana jest jako baza wojskowa, więc
można się spodziewać, że zniszczeń będzie jeszcze więcej.
![]() |
zdjęcie z iiconservation.com |
Souq Al – Madina
Souq (Suk) czyli bazar. Po prostu. Widziałem w życiu wiele
bazarów, na Bliskim Wschodzie i nie tylko, żaden jednak ani wcześniej, ani
później, nie zrobił na mnie takiego wrażenia.
Ulokowany w obrębie starego miasta, miastem był sam w sobie. Ponad 13
kilometrów uliczek handlowych, w pełni zadaszonych, szczelnie wypełniały kramy
ze wszystkim – pachnącymi przyprawami, egzotycznymi materiałami, złotą i
srebrną biżuterią. Wszystko podzielone na swoiste dzielnice – tu sprzedaje się
tylko ubrania, tam rozstawiają się handlarze z żywnością, a pomiędzy kramami
wszystko co potrzebne ludziom, którzy spędzali na nim często całe dnie –
malutkie meczety, nie większe niż pojedyncze stoiska, punkty mniej lub bardziej
legalnej wymiany walut, knajpki oferujące zarówno lokalny fast food jak i
normalne obiady.
Wąskimi uliczkami przeciskał się tłum, gęstniejący przy co
ciekawszych stoiskach, między tłumem przeciskały się motocykle i skutery, a jak
gdzieś jeszcze zostało odrobinę miejsca wciskał się tam objuczony osioł z
przewodnikiem, próbujący dotrzeć do kramu przy którym będzie mógł zrzucić z
grzbietu nieraz gigantyczny wręcz ładunek.
Całości bajkowego momentami klimatu
dopełniała XIV wieczna, orientalna zabudowa. Nic dziwnego, że w 1986 roku, souk
wraz z resztą starego miasta został wpisany na Światową Listę Dziedzictwa
Kulturowego UNESCO. Obecnie znaczna część zabudowy samego souqu oraz całego
starego miasta uległa zniszczeniu w walkach pomiędzy siłami rządowymi, a
Syryjską Wolną Armią, głównie w trakcie rozpoczętej 20 lipca 2012 roku Bitwy o Aleppo, a także (niestety) wielokrotnie później.
![]() |
zdjęcie z thetimes.co.uk |
Wielki Meczet Aleppo (Meczet Umajjadów w Aleppo)
Prace budowlane nad Wielkim Meczetem rozpoczęto w 715 roku,
siedemdziesiąt lat po podboju bizantyjskiej Syrii przez arabów. Czyni to z niego nie tylko jeden z
najstarszych meczetów w Syrii ale i na świecie w ogóle (sam Islam powstawał
dopiero w latach 610 – 632). Zbudowano go na terenie przejętego przez
muzułmanów cmentarza należącego do Katedry św. Heleny (a jeszcze wcześniej
helleńskiej Agory). Swój obecny wygląd (a raczej ten z przed wybuchu wojny)
zawdzięczał jednak dopiero przebudowom jakie miały miejsce pomiędzy XI a XIV
wiekiem. W tym czasie (ok. 1090 roku) powstał m.in. mający 45 metrów wysokości
minaret, oryginalny tym bardziej, że wybudowany na planie kwadratu. Innym
bardzo charakterystycznym elementem budowli była kamienna, polerowana podłoga
pokrywająca teren całego czworobocznego dziedzińca, otoczonego piękną
kolumnadą. W samym meczecie przechowywano relikwię świętego Zachariasza - ojca
Jana Chrzciciela (uznawanego przez Islam za proroka – poprzednika Jezusa i
Mahometa). Ze względu na swoje walory
historyczne i architektonicznie, podobnie jak Souq al – Madina znajdował się na
liście światowego dziedzictwa UNESCO.
![]() |
zdjęcie z heritageforpeace.org |
Dziś meczet, który przetrwał ponad tysiąc lat, krucjaty,
serię mniejszych i większych wojen, oraz licznych okupantów, leży w gruzach. Po
raz pierwszy ucierpiał w październiku 2012 roku – podczas starć sił rządowych z
zajmującymi teren meczetu rebeliantami z Syryjskiej Wolnej Armii. Druga runda
nastąpiła w kwietniu 2013 roku i zakończyła się zawaleniem sławnego minaretu.
Za jego zniszczenie obwiniają się wzajemnie obie strony konfliktu. Prezydent
Bashar al–Assad oskarża o jego wysadzenie w powietrze członków organizacji Jabhad al-Nusra – komórki Al-Kaidy rzekomo
wspierającej rebeliantów. Rebelianci twierdzą, że minaret ucierpiał w wyniku
ostrzału meczetu z broni ciężkiej w trakcie ofensywy wojsk rządowych (w co
chyba akurat łatwiej mi uwierzyć). Jednak od pytania kto za zniszczenia
odpowiada, ważniejsza wydaje się kwestia, ile czasu zajmie przywrócenie budowli
jej dawnego blasku.
Na koniec zostawiłem jeszcze jedno wspomnienie z Aleppo –
być może nieco osobliwe. Kino. Miejsce gdzie zwykle chodzimy oglądać
abstrakcyjną rzeczywistość, tu samo się nią stawało. Zakupiliśmy bilet, nie na
film, ale wejściówkę do kina. Od biletu różni się ona tym, że upoważnia do
oglądania aktualnie wyświetlanego filmu, ale także następnego, i jeszcze
jednego, i tak aż do czasu kiedy nam się w kinie znudzi. Nie wiem jaki film był
wtedy wyświetlany – jakaś arabska
produkcja, z której absolutnie nic nie rozumiałem. W repertuarze były też
światowe hity lat 80. i 90. (znów mogłem obejrzeć Robocopa na wielkim
ekranie!). Ale nie to było najdziwniejsze. W środku siedzieli ludzie (to akurat
dość normalne). Siedzieli w grupkach, palili papierosy tworząc taką „siekierę”
w powietrzu, że gdyby wybuchł pożar pewnie nikt by nie zauważył. Łupinki od
słonecznika pełniącego rolę naszego popcornu latały co chwilę na wszystkie
strony, a te co spadły tworzyły gęsty łupinkowy dywan. No i zapomnijcie o
ciszy! Wszyscy głośno rozmawiali, śmiali się, na bieżąco komentowali film –
nieraz przez prawie całą salę! Pierwszy raz widziałem w kinie ludzi, którzy
oglądali film razem, a nie obok siebie!
A dziś? Absolutnie nie mam pojęcia jaki los spotkał przybytek
dziesiątej muzy (i z internetu raczej się nie dowiem), ale mam nadzieję, że nie
ucierpiał za bardzo, bo już wtedy wyglądał jakby przeszła przez niego wojna.
W kolejnej części - antyczna Palmyra.
(...)
Bardzo ciekawy wpis! Mało osób w blogosferze podróżniczej porusza ten trudny i smutny temat. Podoba mi się tu i zostaję u Ciebie na dłużej.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś pisałem o Syrii. Zapraszam do siebie na http://www.dziennikipodrozne.com.
Pozdrawiam!
Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się skończyć pozostałe wpisy o Syrii, tak więc zapraszam ponownie wkrótce.
UsuńPozdrawiam!