Kreta - część I (Heraklion)

Heraklion (Iraklion)

Kreta, Heraklion cytadela, Iraklion cytadela
Heraklion (Iraklion)
     Do Iraklionu trafiliśmy niejako przypadkiem. Przy planowaniu naszej podróży nie wybieraliśmy tego miejsca ze względu na jakieś szczególne walory turystyczne, czy też inne atrakcje. Ot, spore, nowoczesne miasto jakich wiele. Ma jednak dwa duże plusy. Pierwszy – w Iraklionie znajduje się dość duży port pasażerski, a gdzieś trzeba było wysiąść z promu, na który wsiedliśmy opuszczając Santorini (w moim wypadku im szybciej tym lepiej). Drugim jest lokalizacja, pozwalająca łatwo dotrzeć do Retimno (Rethymnon) oraz Knossos – jednego z głównych punktów na naszej trasie. Nie znaczy to jednak, że w samym mieście nie ma absolutnie nic do zobaczenia. Wręcz przeciwnie. Zwłaszcza, że miasto od początku swojego istnienie miało dość ciekawą historię.


     Założyli je Saraceni w 824 roku nazywając Rabd al-Kandaq (arab. – „forteca za fosą”, później nazywana przetrwała jako greckie „Chandak”). Jako, że swój port udostępniali arabskim piratom napadającym na Cesarstwo Bizantyjskie, a imperium, mimo że najlepsze czasy miało już za sobą, nie mogło sobie na to pozwolić. W roku 961 imperialna armia miasto zdobyła, splądrowała, a następnie całkowicie zburzyła. Zamieszkujących je saracenów przykładnie wymordowało. Później miasto przeszło w ręce weneckie (tym razem dla odmiany zdobyte drogą zakupu) jako Candia, a później jeszcze w Tureckie (jako Megalo Kastro), Egipskie, znów Tureckie, aby na końcu po wojnie grecko-tureckiej, w 1898 roku stać się wreszcie miastem greckim (i otrzymać swą obecną nazwę – Heraklion, co podobno znaczy „Miasto Herkulesa”). Praktycznie z każdego z tych okresów mamy w Iraklionie coś do zobaczenia. Nie zostało nic tylko z czasów Saracenów, zapewne jako efekt tego, że Bizancjum wyjątkowo skrupulatnie przyłożyło się do procesu „równania z ziemią”.

Kreta, Heraklion Cytadela, Iraklion cytadela
Lew strzegący twierdzy strzegącej port
     Najwięcej pozostawili po sobie Wenecjanie, zaczynając od najbardziej charakterystycznego dla miasta obiektu – fortecy  Koules (Rocca al Mare) strzegącej weneckiego portu. Stanowiła ona element potężnych umocnień, które miały chronić miasto zarówno przed Turkami, jaki i niechętnymi wenecjanom mieszkańcami wyspy. Jej budowę ukończono w 1540 roku (po blisko 17 latach budowy, oraz 80 od zatwierdzenia projektu przebudowy umocnień przez wenecki senat!).
W teorii miał być to szczyt osiągnięć architektury obronnej. Mury tej małej, zwartej, dwupiętrowej budowli dochodziły miejscami do 9 metrów. Aby lepiej chronić kluczowe stanowiska artyleryjskie oraz składy prochu i amunicji przed zniszczeniem, umieszczono je na dolnym poziomie. Znajdował się tam też mały młyn z piekarnią (mający gwarantować zwiększoną autonomiczność podczas oblężenia), kaplica oraz więzienie. Wszystko to zabudowano górną kondygnacją, gdzie umieszczono koszary załogi i kwatery oficerów.

Kreta, Heraklion cytadela, Iraklion cytadela
Falochron otaczający port i twierdzę - polecamy spacer (zwłaszcza przy wzburzonym morzu).
     A w praktyce? Jak zwykle. Umieszczenie armat na dolnym poziomie wymusiło budowę bardzo małych otworów strzelniczych (tak aby raczej strzelano z nich na zewnątrz, niż przez nie do środka). Efektem były bardzo ograniczone kąty ostrzału, brak odprowadzenia dla ogromnej ilości dymu powstałego przy spalaniu czarnego prochu, oraz niemal absolutny brak tlenu (przynajmniej dla artylerzystów, bo więźniami znajdującymi się w umieszczonych na tym samym poziomie kazamatach raczej nikt się nie przejmował). Oryginalnym ze strategicznego punktu widzenia pomysłem było także umieszczenie arsenału poza twierdzą (którego ruiny, a raczej ich resztki, możemy podziwiać przechodząc na drugą stronę współczesnej ulicy).

Kreta, Iraklion, Heraklion
Pozostałości arsenału
     Na obecny wygląd budowli wpływ mieli także Turcy, którzy zdobyli miasto w 1669 roku. Pierwsze co zrobili, to wybudowali na dachu blanki, i przenieśli tam nieszczęsne stanowiska dla armat, czyniąc je nieco bardziej użytecznymi. Wybudowali także podobny, acz nieco mniejszy budynek zwany Małą Koules w pobliżu arsenału (niestety, wraz z większą częścią samej zbrojowni, uległ on całkowitemu zburzeniu w trakcie przebudowy siatki ulic Heraklionu tuż przed II Wojną Światową).

     Z samego weneckiego portu, którego nieszczęsna forteca miała strzec, nie pozostało do dziś zbyt wiele. Jego zatoka wykorzystywana jest już praktycznie tylko przez łodzie rybackie, oraz prywatne jachty, podczas gdy ruch komercyjny przeniósł się do nowoczesnego portu kilkaset metrów dalej. Warto jednak zrobić sobie spacer po otaczającym oba porty, ponad dwukilometrowym, umocnionym falochronie.

     Gdy zwiedzimy już port warto ruszyć zaczynającą się na wysokości twierdzy Koules ulicą 25. Avgustou w kierunku Placu Weneckiego (Platia Venizelou). Na samym placu podziwiać można fontannę Morosiniego  wybudowaną w 1628 roku. Pomimo, iż jej funkcja była dość prozaiczna(jak większości fontann w tym okresie) – miała dostarczać mieszkańcom wodę pitną, jest bogato zdobiona płaskorzeźbami oraz, jako to wenecki wytwór, sylwetkami lwów. Mogłaby tylko jeszcze lecieć w niej woda… Zanim jednak dojdziemy do placu, po drodze miniemy jeszcze całą serię zabytków architektonicznych.

Kreta, Heraklion, Iraklion, Fontanna Morosiniego
Fontana Morosiniego
     Pierwszym będzie stojący przy wspomnianej ulicy kościół Agios Titos. To dla odmiany pozostałość czasów bizantyjskich. Gdy w X wieku naszej ery (961 rok) Nicephorus Phokas przywrócił wyspę na łono imperium, kazał wybudować ten kościół aby wzmocnić chrześcijańskiego ducha na Krecie, mocno nadwyrężonego przez arabską (saraceńską) okupację. Nie był to jednak pierwszy kościół poświęcony świętemu Tytusowi. Jego relikwie znajdowały się wcześniej w kościele w Gortynie, która to do zniszczenia (wraz ze wspomnianą świątynią) przez trzęsienie ziemi w 828 roku była stolicą Krety.

Kreta, Heraklion, Iraklion, Kościół Agios Titos
Kościół Agios Titos
     Wezwanie nie przynosiło widać kościołom szczęścia, gdyż ten po przejęciu wyspy przez wojska tureckie, najpierw został zamieniony w meczet (Meczet Wezyrów), a następnie uległ zniszczeniu w trakcie kolejnych trzęsień ziemi w XIX wieku. Odbudowano go oczywiście już jako meczet. Dopiero dwadzieścia lat po odzyskaniu przez Kretę pełnej niepodległości, w 1920 roku zburzono minaret, i przywrócono mu oryginalną funkcję (dziś służy jako kościół Ortodoksyjny).
A czemu w ogóle Święty Tytus? Był on uczniem apostoła Pawła, pierwszym biskupem Krety, a pośmiertnie został także patronem wyspy.

     Loggia (Loggia Veneziana) czyli rodzaj klubu szlacheckiego stoi, a jakże, przy 25 Avgustou (można by odnieść wrażenie, iż za czasów weneckich miasto posiadało tylko jedną ulicę). Wybudowana został w latach 1626 – 1628 na polecenie Francisco Morosiniego (tak, tego od fontanny). Pełniła jednocześnie rolę miejsca aktywności politycznej oraz ekonomicznej dla weneckich możnych, jak i klubu dżentelmenów, gdzie mogli oni zaznać różnych form relaksu (intelektualnego!).  Już po ukończeniu głównego budynku zapadła decyzja o dobudowaniu tuż obok kolejnego – Armerii. Miała on pełnić funkcję arsenału (chodź tu informacje bywają sprzeczne).
Po zdobyciu Krety przez wojska tureckie, budynek zmienił funkcję. Stał się on skarbcem oraz siedzibą urzędnika odpowiadającego za finanse. Turcy jednak nie dbali przesadnie o budowlę, gdyż w momencie odzyskania przez Kretę niepodległości w roku 1898 cały kompleks był ruiną bliską całkowitemu zawaleniu (dość ciekawe jak na skarbiec). W 1905 roku zapadła decyzja o odbudowie Loggii i Armerii aby pełniły funkcję ratusza dla nowych władz. Plan był dość ambitny, poproszono nawet władze Włoch o przysłanie kompetentnego architekta, który zagwarantowałby odbudowę wierną pierwotnemu stylowi. Jego realizację przerwał niestety wybuch II Wojny Światowej. Udało się go jednak dokończyć już po wojnie, i to na tyle skutecznie, że w 1987 roku Loggia otrzymała nagrodę jako najlepiej odrestaurowany zabytek, przyznawaną przez międzynarodową fundację na rzecz ochrony zabytków Europa Nostra.

Kreta, Iraklion, Heraklion, Loggia
Loggia
     Kolejnym wartym odwiedzenia obiektem w mieście jest Muzeum Archeologiczne. To w nim znajduje się większość zabytków pozyskanych w trakcie prac archeologicznych w pobliskim Knossos (dla osób które odwiedziły już sam kompleks pałacowy – pozycja niemalże obowiązkowa), oraz znajdującym się bliżej Matali pałacu w Fajstos. Poza nimi można obejrzeć też pozostałości ludzkiej aktywności od epoki kamienia (którą nie wiedzieć czemu Grecy nie lubią się chwalić, a mają ją wyjątkowo ciekawą) do niemal współczesności, oraz naprawdę sporą kolekcję antycznych dzieł sztuki. Jeżeli mielibyście wybrać tylko jedno muzeum archeologiczne na Krecie – zdecydowanie polecamy właśnie to.

Bogini z wężami (Muzeum Archeologiczne) - jeden z najbardziej znanych obiektów sztuki minojskiej
     Co jeszcze można obejrzeć w Heraklionie? Jeśli ktoś ma trochę więcej czasu na pewno znajdzie coś dla siebie.  Poza muzeum archeologicznym w mieście znajduje się też muzeum Historyczne i Etnograficzne Krety, oraz Muzeum Ikon. Warte obejrzenia są mury miejskie, miejscami całkiem dobrze zachowane. Można też przespacerować się ulicami miasta. Bystre oko dostrzeże dużo więcej pozostałości dawnych, głównie weneckich czasów (jak choćby bazylika San Marco w której obecnie znajduje się galeria sztuki). My tak znaleźliśmy ciekawie wyglądające wykopaliska archeologiczne przy ruinach kościoła (niestety my nie znamy greckiego, a Internet nie zna tych wykopalisk, więc poza zamieszczeniem zdjęcia niewiele więcej możemy dodać na ich temat). Dla miłośników słonecznych kąpieli Iraklion ma swoje miejskie plaże. Nie oszukujmy się jednak – nie są to najbardziej spektakularne plaże jakie można spotkać na Krecie.

Kreta, Iraklion, Heraklion
Wezwanie nieznane...
     Tu będziemy kończyć naszą historię. Niestety musieliśmy ograniczyć nasze zwiedzanie Iraklionu (ale liczymy, że uda nam się to nadrobić w przyszłości), gdyż czas gonił nieubłaganie, a przyjechaliśmy do niego w konkretnych celach. Cel numer jeden – Knossos, cel numer dwa – Rethymnon. O tym też będzie w najbliższych wpisach.

Koniec


Ciekawostki (ja nie mogłem się oprzeć żeby nie sprawdzić):

Francesco Morosini we własnej osobie (własnym popiersiu?)
     Francesco Morosini  - doża (najwyższy urzędnik) wenecki w latach 1688 – 1694, w tym w okresie kolejnej wojny między Turcja a Republiką Wenecką. Z punktu widzenia Krety, poza sfinansowaniem kilku budowli, zasłynął głównie poddaniem jej Turkom (w 1669 roku, jeszcze jako Kapitan-Generał wyspy). Z weneckiego punktu widzenia, był on jednak jednym z bardziej zasłużonych obywateli. Po opuszczeniu Krety dowodził flotą,  która odniosła wiele sukcesów w walce z Imperium Otomańskim (między innymi wyparła siły tureckie z Koroni – strategicznie ważnego w tym okresie portu, oraz odzyskał kontrolę nad półwyspem Peloponeskim). Otrzymał on za to najpierw przydomek „Peloponeski”, następnie tytuł doży, a po jeszcze kilku sukcesach na tym stanowisku, doczekał się jako pierwszy obywatel Wenecji brązowego popiersia umieszczonego w budynku weneckiego senatu jeszcze za życia. Poza tym zasłynął z zamiłowania do koloru czerwonego. Włosi jego imieniem też wyjątkowo chętnie nazywali statki (mi udało się znaleźć cztery, w tym jeden podwodny, i jeden z ciekawszych pre-pancerników w historii żeglugi Polecam).

Pancernik bliźniaczy do Francesco Morosiniego
     Czemu zawdzięcza swą nazwę ulica przy której znajduje się niemal wszystko? Co wydarzyło się 25 Sierpnia 1898? Otóż miała miejsce masakra ponad 700 chrześcijańskich obywateli Krety, oraz 18 Brytyjczyków (w tym konsula) dokonana przez turecki (cytując Wikipedię) „motłoch”. Sytuacja była o kłopotliwa o tyle, że Kreta była już wtedy w znacznej mierze autonomiczna, a tzw. pokoju pilnowała flota złożona z okrętów państw zachodnioeuropejskich. Dopiero po tym wydarzeniu Turcja została zmuszona do ostatecznego opuszczenia Krety. Niestety możni tego świata nie wyciągają wniosków z historii, i kolejne siły pokojowe w różnych rejonach świata zawodziły i zawodzą dokładnie tak samo jak zawiodły wtedy (polecam historię Srebrenicy z 1995 roku).

Ulica 25 Avgustou w przeszłości


Informacje praktyczne

Heraklion
     Do Iraklionu dostać się można statkiem (port znajduje się w samym centrum, a w zasadzie to centrum jest do około portu), bądź samolotem (niewielkie lotnisko znajduje, praktycznie tuż przy porcie, tak więc zapewne odpada problem transferu, ale my z niego nie korzystaliśmy więc tego nie wiemy).

     Ważne! W Iraklionie są dwie stacje autobusów dalekobieżnych (A i B) dość oddalone od siebie więc warto upewnić się z której odjeżdża autobus na który mamy bilet.

Stacja A (Rozkład) :  Lotnisko, Agia Pelagia, Agios Nikolaos, Archanes, Chania, Gournia, Hersonissos, Kastelli, Ierapetra, Istron, Lassithi Plateau, Malia, Milatos, Sitia, Rethymno, Sfakia, Sissi, Stalis/Stalida, Vrysses

Stacja B (Rozkład) : Zaros, Agia Galini, Anogia, Matala, Mires, Fajstos

     Miasto, w dużej mierze dzięki temu, że nie jest na szczycie listy atrakcji turystycznych Krety, jest dość tanie. Jest też dość mocno zakorkowane, także warto brać pod uwagę poprawkę czasową na możliwość utknięcia w ulicznym ruchu (choć słowo „ruch” to w tym wypadku często nadużycie).

     Twierdza Koules jest w remoncie od ładnych kilku lat, i nie wiadomo nic na temat ewentualnego końca (zwłaszcza w dobie nie sprzyjających finansowaniu renowacji zabytków kryzysów jakie spadają na Grecję – jak nie ekonomiczny, to migracyjny). To tak, jakby ktoś nastawił się na zwiedzanie wnętrz.

Nowy port

Komentarze