Kreta - część IV (Matala)

Matala

Kreta, Matala

     „Today is life. Tomorrow never comes.” – taki napis zwykle wita ludzi przybywających do Matali. Nas pewnie też by przywitał, gdybyśmy nie musieli się do niego przebić przez gigantyczny, zaimprowizowany parking, tłum ludzi oraz alejki pełne festiwalowych stoisk z absolutnie wszystkim.

Kreta, Matala, Plaża, Beach,
     Jeśli w bardzo turystycznej miejscowości (a taką bez wątpienia jest  Matala) na blisko miesiąc przed sezonem nie można znaleźć miejsca do spania, to wiedz, że coś się dzieje. Znalezienie odpowiedzi „co” okazało się łatwiejsze, niż można by przypuszczać. Stronę hipisowskiego festiwalu zaproponował nam Facebook (ciekawe skąd wiedział gdzie szukamy noclegu – Google mu doniosło?).


Kreta, Matala, Plaża, beach, festiwal hipisowski
     Matala Beach Festival – bo o to wydarzenie właśnie chodzi, ma już kilkuletnią historię. Nie jest to może festiwal w Glastonbury, nie ociera się też o rozmiary naszego rodzimego Przystanku Woodstock (o oryginalnym nawet nie wspominając) ale na trzy dni przyciąga do tego małego miasteczka całkiem pokaźną grupę ludzi (a samą plażę i okoliczne pola zamienia w gigantyczny camping). Przybywają głównie osoby młode, w wieku szkolnym i studenckim, ale nie brak też prawdziwych weteranów ruchu hipisowskiego, którzy  Jimiego Hendrixa i Janis Joplin mogli słuchać jeszcze  na żywo. Na rozstawionej na plaży scenie nie uświadczycie wprawdzie gwiazd światowego formatu (choć coś mi mówi, że Justin Bieber i tak by się tu nie sprzedał), ale trzeba przyznać, że muzycy wykonujący covery artystów ery dzwonów i LSD, robią to zwykle naprawdę dobrze (przynajmniej nam się podobało).

Kreta, Matala, hipis
     A czemu festiwal odbywa się akurat tu gdzie się odbywa? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba na chwilę wrócić do lokalnej historii. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy Matala była jeszcze małą rybacką wioską, o której mało kto słyszał, pielgrzymowali tu hipisi z niemal całej Europy, a czasem nawet zza oceanu (w tym takie późniejsze sławy jak Joni Mitchell, która uwieczni swój tutejszy pobyt w piosence „Carey”). Stworzyli oni niewielką komunę zamieszkującą wykute w okolicznym klifie groty (zupełnie nie przejmując się ich wcześniejszą grobową funkcją) i zajmującą się swoim normalnym hipisowskim żywotem. Sielanka trwała do lat osiemdziesiątych, kiedy miejscowa ludność miała już dość tego ich „normalnego”, spokojnego życia i pod przywództwem lokalnych władz kościelnych, oraz przy wydatnym wsparciu rządzącej ówcześnie w Grecji wojskowej junty, przepędzili dzikich mieszkańców (Serio? Czy niechęć do pracy, wolny seks oraz zamiłowanie do LSD i marihuany mogły komuś przeszkadzać?). Minęło jednak trzydzieści lat, czasy się zmieniły, i ktoś wymyślił, że w sumie to można by na tym nieźle zarobić (i nie ujmując nic greckiej przedsiębiorczości – był to niemiecki ex-hipis). Tak powstała idea festiwalu, któremu z czasem udało się przekroczyć swą popularnością granice nie tylko Krety ale i Grecji.

Kreta, Matala, hipisi sprzedający rękodzieło
     Ale nie samym festiwalem Matala żyje. Gdy ucichnie muzyka, a na piasku nie ma już śladu po scenie i setkach namiotów, wciąż pozostają spore rzesze turystów. Matala bowiem z rybackiej wioski wyrosła na całkiem atrakcyjny (i popularny) nadmorski kurort. Oferuje nowoczesną infrastrukturę hotelową, ładną, piaszczystą (i dość luźną obyczajowo) plażę, sporo pubów i klubów otwartych niemal (i nie tylko „niemal”) całą noc. To z kolei przyciąga do Matali w dużej mierze ludzi młodych, oczekujących rozrywki nie tylko na plażowym leżaku (ot, taka mała lokalna Ibiza). Warto o tym pamiętać, jeśli ktoś szuka cichego i spokojnego miejsca na urlop z dziećmi.

Kreta, Matala, Jaskinie, Klif
     Najbardziej charakterystyczną atrakcją Matali jest klif, podziurawiony grotami niczym szwajcarski ser. Wydrążono je jeszcze w neolicie, ale nie do końca wiadomo po co (w jaskiniach już wtedy zwykle nie mieszkano). Wiadomo natomiast, że na początku naszej ery, w okresie okupacji Krety przez Rzymian (gdy Matala przeżywała swoje pięć minut jako główny port Gortyny – ówczesnej stolicy wyspy) wykorzystywano je jako grobowe katakumby.  O ich wykorzystaniu w XX, jako hipi-hostelu, już wspominałem. A zresztą – nawet gdyby chcieli wtedy wynająć legalne miejsca noclegowe – Matala ich zwyczajnie nie oferowała. W ogóle niewiele oferowała – np. jedyny telefon w jedynym sklepie. Dziś klif otoczony jest siatką, a turyści wpuszczani są od świtu do zmierzchu (po zmierzchu co poniektórzy  wchodzą sobie sami kontynuując hipisowską tradycję). Warto jednak wejść (legalnie!) choćby dla widoku jaki się z niego roztacza.

Kreta, Matala
     Po przeciwnej (południowej) stronie Matali także mamy klif. Nie jest on tak spektakularny (o ile w ogóle jest spektakularny), ale gdy przejdziemy wiodącą po nim ścieżką, dotrzemy do jeszcze jednej plaży – tzw. „Red Beach”. W niczym nie przypomina tej z Santorini (a już na pewno nie kolorem piasku), jest mała, mniej zagospodarowana (jeden mały beach bar), ale większości ludzi nie chce się wspinać (ach te 20 minut spaceru) więc zwykle jest dużo mniej zaludniona. Tu należy się jeszcze jedna mała uwaga – Google Maps określa ją jako „nudist beach” (kilka innych stron internetowych także). Informujemy na wszelki wypadek, nam nie dane było sprawdzić J.

Kreta, Matala
     Na koniec wspomnę o jeszcze jednym dużym plusie zameldowania się w Matali. Jest ona całkiem wygodnym punktem wypadowym do zwiedzania licznych w tej części wyspy atrakcji – m.in. ruin Gortyny i pozostałości pałacu w Faistos. Niedaleko znajduje się też Preveli (uparcie zwane „lokalizacją”) z całkiem ciekawym kompleksem monastyrów oraz z Palm Beach – jedną z najbardziej znanych plaż na Krecie.

Kreta, Matala

Informacje praktyczne

     Oficjalna strona festiwalu (póki co niestety tylko po grecku, ale angielska wersja jest w trakcie przygotowywania) - http://www.matalabeachfestival.org

     W trakcie festiwalu z co większych miejscowości (Heraklion, Chania) odjeżdżają dodatkowe „festiwalowe” autobusy.


     Jeśli ktoś chce sensowny cenowo nocleg pomiędzy czerwcem a wrześniem powinien dokonać rezerwacji z DUŻYM wyprzedzeniem.



Komentarze